LA ROMANÉE

Najmniejszą apelacją w świecie jest La Romanée w Burgundii, z zaledwie 0,8 ha powierzchni i produkcją na poziomie 4 030 butelek rocznie. następna z kolei, Romanée–Conti to powierzchnia 1,81 ha.

Znając nawet powierzchownie Burgundię fakt, iż najmniejsze apelacje w świecie znajdują się właśnie tutaj, nie może budzić żadnego zdziwienia. Jedną bowiem z najbardziej charakterystycznych cech tego regionu jest nieprawdopodobne wprost rozdrobnienie działek, na których uprawiana jest winna latorośl. Prawdziwy krajobraz Burgundii, stanowią właśnie tysiące owych parcel, określanych tutaj jako climats, niejednokrotnie mających rozmiar „znaczka pocztowego”. Kraina ta jest więc rozdrobnioną mozaiką działek, gdzie różnice w terroirs (siedlisko) są już nie tylko centymetrowe, ale wręcz milimetrowe.

Powiadają, iż życia nie starczy żeby zdegustować wszystkie prawdziwe burgundy. Zarejestrowanych
winiarzy, produkujących tutaj swoje własne wina (domaines viticoles) jest prawie 4 000. Ale to przecież jest dopiero…….preludium. Nie zapominajmy
bowiem, iż każdy z producentów posiada rozproszone udziały w szeregu działek. Przykładem może być tutaj na przykład, Maison Olivier Leflaive, który jest znaczącym winiarzem, ale wcale nie klasyfikowanym pośród „największych”. Otóż w portfelu winiarskim Olivier’a jest ni mniej, ni więcej jak 75 różnych win białych (z 7-u apelacji, poczynając od Grand Cru) i 30 różnych czerwonych (od Premier Cru po Bourgogne).
Kluczem więc do zrozumienia pojęcia burgundzkich crus, jest fakt, iż terroirs jakie winna latorośl tutaj znajduje, różnią się od siebie, czasem nawet zasadniczo.

La Romanée i Romanée–Conti dosłownie stykają się ze sobą. Dzieli je tylko wąziuteńka ścieżka. Pomimo subtelnych różnic jakie co roku znajdujemy w burgundach z każdej z tych działek, to charakteryzują się one zawsze potężnym potencjałem starzenia (20 - 30 lat), butelki nie powinny być więc otwierane przed upływem 10 lat od zbiorów. Wina te są one niejako wzorcem genialnych i nigdzie w świecie niepowtarzalnych burgundów. Najbardziej charakterystycznymi ich cechami, jest delikatność, żeby nie powiedzieć kruchość i smukłość (finesse), a także obecność wspaniałych nut owocowych takich jak wiśnie, czereśnie, czarne i czerwone porzeczki. Fascynują one zawsze oddawaniem niezwykłej zaiste subtelności pinot noir i niejako eksplodują złożonością tego tyle kapryśnego, co ubóstwianego szczepu.

Znakomita wiekszość burgundzich parcel (climats) należy, z reguły, do kilku, kilkunastu , a nawet kilkudzisięciu właścicieli. Na przykład najsłynniejsza winnica grand i premier Cru – legendarnego Château du Clos de Vougeot, to ok.50 ha, ale należących do 80 właścicieli (winiarzy i winogrodników) !

Praktycznie prawie nie istnieją tutaj działki należące do jednego właściciela. Pra-przyczyną, takiego stanu rzeczy, była rewolucja francuska, która specjalnym dekretem pozbawiła dotychczasowych właścicieli ich terenów i wystawiła wszystkie winnice wraz z nieruchomościami, na licytacje “dla ludu”.

Wyjątkiem jest jednak tutaj znowu apelacja La Romanée, która stanowi tzw. monopole, co znaczy, iż jest własnością jednej rodziny (księcia Liger-Balair), I to od samego początku jej powstania.

Z kolei Aubert de Villaine, właściciel Domaine Romaneé-Conti  w legendarnej apelacji La Romaneé-Conti (również monopole), jako pierwszy w historii burgundzki winiarz, uzyskał zaszczytny tytuł:

">DECANTER MAN OF THE YEAR.

Rzeczone wyróżnienie przysporzyło mu jednak tyleż satysfakcji co stresów. Wkrótce bowiem po otrzymaniu nagrody, stał się obiektem niecodziennego szantażu. Szantażu polegającego na groźbie zatrucia chemikaliami całej legendarnej winnicy, o ile nie wypłaci 1 mln € . Na całe szczęście francuska policja szybko wyśledziła przestępcę o, niestety, swojsko brzmiącym nazwisku Soltys i ekspresowo wsadziła go do paki w Dijon.